Po zakończeniu ustawień kliknij Ok przycisk i nowy Pół roku kolumna pomocnicza jest dodawana po prawej stronie zakresu danych. 4 . Następnie kliknij dowolną komórkę w tabeli przestawnej, aby aktywować plik Pola tabeli przestawnej okienko, przeciągnij i upuść plik Pół roku pole do Wydziwianie sekcji, a następnie przeciągnij inne @Asa ja, też jestem kobietą, gościnnie na tym forum, dziś, po latach, wydaje mi się, że moje małżeństwo też było z wyboru, "wybierałam" między dwoma.. wybrałam jednego, wyszłam za niego za mąż, z drugim jestem obecnie.. w wieku 25 lat, nie postawiłam na namiętność, bo mnie ona aż tak bardzo nie interesowała, wolałam gadać do rana, (z zamysłem nie piszę, rozmawiać - i tu ukłon do aniołka, :D, bo ponoć nie umiem rozmawiać, tylko mówić), po 20 latach, nie umiałam bez niej żyć.. moja "namiętność" poczekała, a ja, się doczekałam.. @Tomek, kiedy mój syn w wieku 20-paru lat rozstawał się ze swoją długoletnią, pierwszą na poważnie, dziewczyną, szlochał mi w ramionach.. myślał, że świat się skończył.. było to dla mnie, bardzo bolesne przeżycie, chciałam mu pomóc, a jednocześnie wiedziałam, że to minie kiedyś, ta rozpacz, byłam pewna tego.. ale, nie mogłam mu tego wtedy powiedzieć.. nie zrozumiałby, a oddaliłby się ode mnie o lata świetlne.. dzisiaj ma inną dziewczynę, dopasowaną do niego idealnie.. znaleźli się, jak igła z nitką.. idealnie dopasowani, te same pasje, te same marzenia, nigdy, nie byłby szczęśliwy z poprzednią dziewczyną.. a dziś, jest innym partnerem dla obecnej, niż był dla poprzedniej.. była, ex, czy jak to tam kto zwał, stworzyła go takim, jakim jest dzisiaj, (a na takiego właśnie, czekała jego obecna dziewczyna..) również przez rozstanie.. poznała innego, ale nie wiedziała jak mu to powiedzieć, poczekała jeszcze czas jakiś, bo zdawał egzaminy, ale tym samym, jednocześnie, pozwoliła mu je zdać i kłamała.. powiedziała mu później, kiedy już dostał się na studia za granicą, był załamany, ale poradził sobie i jest dzisiaj szczęśliwy, i Ty będziesz.. mimo, że w to dzisiaj nie wierzysz. po prostu żyj dalej.. hej Powierzenie pracownikowi innej pracy niż umówiona nie może wiązać się z obniżeniem wynagrodzenia i musi odpowiadać kwalifikacjom pracownika. Poza tym musi być uzasadnione potrzebami pracodawcy. Powierzenie innej pracy na okres dłuższy niż 3 miesiące w skali roku wymaga już zgody pracownika oraz podpisania aneksu do umowy. Monika Richardson zdradza Faktowi: Od pół roku jestem w terapii. Nie boję się miłości Data utworzenia: 8 lutego 2022, 8:26. Monika Richardson otworzyła niedawno szkołę językową, w której nas ugościła. Dziennikarka opowiedziała nam o zmianach w swoim życiu i przy okazji zdradziła, czy odchorowała już rozstanie ze Zbigniewem Zamachowskim. Jak się dziś czuje i co oznacza jej nowy tatuaż? Czego żałuje i czy chciałaby znowu wyjść za mąż? Okazuje się, że od pół roku gwiazda jest w terapii. Monika Richardson i Bartosz Pańczyk Foto: - / FAKT: Otworzyłaś właśnie szkołę językową. To jest teraz twój drugi dom? Monika Richardson: Rodzina twierdzi, że nawet pierwszy. Własna szkoła językowa to moje wielkie marzenie, więc spędzam w niej bardzo dużo czasu. Dbam o takie drobiazgi jak obrus na stół, świeczki, chcę, by było tu jak w domu. Znowu w pewnym sensie zaczynam od początku... Ty na nudę narzekać nie możesz... Twoje życie przez ostatni rok to rozpędzony rollercoaster... – U mnie ciągle się coś dzieje. Ostatnio byłam znowu u astrologa. Chodzę do tego mojego Piotra tak mniej więcej co trzy lata i on mi zawsze powtarza to samo. "Jeśli myślisz Monika, że w twoim życiu kiedykolwiek będzie spokój, rzeka będzie płynęła powoli, a ty będziesz siedziała na brzegu i patrzyła na obłoczki, to się bardzo mylisz. Nigdy w twoim życiu spokoju nie będzie. Taką masz aurę, układ planet wokół siebie... Będziesz ciągle walczyć i to do ostatniego tchu". No i tak właśnie walczę... Zobacz także Odchorowałaś już rozpad twojego małżeństwa ze Zbigniewem Zamachowskim? – I tak i nie. Mam wrażenie, że przez długi, długi czas, może zbyt długi, walczyłam o to, żebyśmy jednak byli razem. Jak teraz na to patrzę rok później, bo właśnie mija rok od wyprowadzki mojego męża, to myślę sobie, że mogłam sobie oszczędzić co najmniej 2,3 lata tej niepotrzebnej walki i takiego ciskania się. Mam taką tendencję, że jak ktoś mi mówi, że coś się nie uda, to odpowiadam: "Ze mną się nie uda?! Ja wam udowodnię, zakaszę tę rękawki i zrobię tak, że się uda". W związkach mam tak samo i to jest bardzo zła cecha. Jak ktoś mówi "nie", to trzeba to rozumieć i przyjąć jako "nie". Ty jak się w coś angażujesz, to dajesz z siebie 100 proc., prawda? – Tak. Ale trzeba wiedzieć, kiedy odpuścić. To jest dla mnie lekcja z tego związku. A zabolało cię, kiedy przeczytałaś w książce Zbyszka, że ty tak bardzo pomagasz, że przeszkadzasz? – Nie, bo znałam treść tej książki. Nie wiem, czy powinnam to mówić, ale Beatkę Nowicką, która napisała tę książkę, to ja sama zwerbowałam. Przez pół roku pracowałam nad tym, by Zamach się zgodził, by ta książka powstała. W związku z tym nic, co jest w tej książce, nie jest dla mnie niespodzianką. Od kilku miesięcy masz nowego partnera. Nauczyłaś się przy nim odpuszczać? – Uczę się. Uczę się też czegoś, czego chyba nigdy nie udało mi się osiągnąć w związkach, czyli partnerstwa. W związku z tym, że uczę się odpuszczać, przestaję ogarniać cały świat. Jak mawiał Zamach: "Przestaję być kierowniczką kuli ziemskiej". Pozwalam innym na bycie prezesem, kierownikiem. A ja bardzo chętnie działam w drużynie. Jeśli jest zadanie do wykonania, to możesz na mnie liczyć. Myślę, że są dwie Moniki. Jedna ta publiczna, która zawsze daję radę i druga ta w związku prywatna, która jest czasem trochę małą zagubioną dziewczynką. Nie bałaś się jednak wchodzić szybko w nowy związek? – Stało się to praktycznie miesiąc po ostatecznym rozstaniu z Zamachem. Na początku to nie było miłością, tylko wzajemną fascynacją. Odpowiadając na twoje pytanie, stanowczo powiem, że nie boję się miłości i nie boję się wchodzić w nowy związek. Po to żyję na tym świecie, by tworzyć związek i rodzinę. Nie boję się zarzutów, że jestem skrajnie naiwna czy że jestem idiotką i źle prowadzę swoje życie, bo powinnam być sama. Jestem w terapii od pół roku. Z moją terapeutką bardzo dużo rozmawiamy o tym, że nie jest prawdą, że po związku należy nie być szybko w związku, bo tylko w ten sposób można się wyleczyć z zakończonego związku. Człowiek jest zwierzęciem stadnym, potrzebuje drugiej osoby, drugiego bijącego serca w domu i w życiu. Może jednak dobrym pomysłem byłaby zmiana mieszkania, by odciąć się od wspomnień i przeszłości? – Tak. Mieszkanie na Mickiewicza nie jest moim docelowym miejscem pobytu na ziemi. Chociaż jestem bardzo zaangażowana w sprawy jednej z najstarszych spółdzielni mieszkaniowych w Warszawie. Jeszcze nie zdecydowaliśmy z Konradem, jak to będzie wyglądało. Nie chcemy tego przyspieszać i forsować na siłę. Chcemy się spokojnie zastanowić, w jakim układzie przyjdzie nam żyć w przyszłości. Czy we dwoje tylko, czy z moją córką, a może z synami... Zastanowimy się nad tym. Czego się o sobie dowiedziałaś przez ostatni rok? – Na pewno tego, że jestem silna, dam radę, a co mnie nie zabije to mnie wzmocni. Poza tym, że jest świat poza telewizją i świat poza formalnym związkiem. Całe życie byłam czyjąś żoną... Nie chciałabyś już wyjść za mąż? – Na razie na pewno nie. Nie mam takiej potrzeby. Mam natomiast ogromną potrzebę scalenia naszych rodzin i stworzenia patchworku, którego nie udało mi się stworzyć w poprzednim związku. Na szczęście się to udaje. Oboje nad tym pracujemy z Konradem. To dla mnie ogromny priorytet, by między nami a naszymi dziećmi było dobrze. To taki trudny wiek dla młodego człowieka. Mamy dzieciaki w wieku lat 18, 20 i 21. Początek niezależności, która przecież jest pozorna, bo wszystkie dzieci są od nas zależne finansowo i mieszkają z nami... Zastanawiałaś się, dlaczego dotychczas nie wychodziło ci z mężczyznami? – Chyba nie można tak powiedzieć. Miałam trzy małżeństwa. Jedno 6-letnie, drugie 12-letnie i ostatnio 10-letnie. W każdym etapie mojego życia towarzyszył mi fajny mężczyzna. To nie byli byle jacy faceci z łapanki. Nie mam do siebie żalu, że mi nie wyszło, bo uważam, że to nie jest tak. Przeżyliśmy coś fajnego razem i to się skończyło. Nie trzeba być ze sobą do grobowej deski. Oczywiście może warto, jeśli związek jest dobry. Tego żałuję, że nie udało mi się stworzyć takiego trwałego związku, w którym mogłabym się zestarzeć z moim facetem i trzymając się za rękę odejść gdzieś tam za horyzont. Nie udało się, ale nie wiadomo co przyniesie przyszłość... Nie udało się jeszcze... Udowadniasz, że da się mieć dobre relacje po rozwodzie, bo z ojcem twoich dzieci jesteście w świetnym kontakcie. – Nawet jest taka koncepcja, byśmy świętowali wspólnie moją pięćdziesiątkę, która będzie już w kwietniu. Może nawet uda się zorganizować wspólny wyjazd. Zobaczymy. Mój były mąż jest wspaniałym ojcem. Zawsze nim był. Nie widzę żadnego powodu, dla którego miałabym w jakikolwiek sposób psuć mu relacje z naszymi dziećmi. Na pewno dzieci by mi w złości wykrzyczały kiedyś, że nie umiałam rozmawiać z ich ojcem. Dla nas dzieci nigdy nie były kartą przetargową. Rozmawiał Bartosz Pańczyk Przeczytaj też: Monika Richardson umówiła się na ważną rozmowę. Jedna rzecz mogła ją zrujnować. Dziennikarka poprosiła fanów o wsparcie Monika Richardson po raz kolejny publicznie rozlicza się z Zamachowskim. "Moje dzieci przeszły traumę" Partner Moniki Richardson odnalazł brata po 45 latach rozłąki! Pojawili się razem w "Dzień dobry TVN" /8 - / Monika Richardson pokazała Faktowi swoją szkołę językową. /8 - / Monika Richardson zdradziła nam, że od pół roku jest w terapii. /8 - / Monika Richardson uczy w swojej szkole językowej angielskiego i hiszpańskiego. /8 @monikarichardson / Instagram Monika Richardson skończy w 2022 r. 50 lat. /8 @monikarichardson / Instagram Monika Richardson od pół roku jest w terapii. /8 Aleksander Majdański / Rok temu ostatecznie rozstała się ze Zbigniewem Zamachowskim. /8 @monikarichardson / Instagram Przy Konradzie rozkwita. /8 @monikarichardson / Instagram Monika Richardson niedawno zrobiła sobie tatuaż. Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
Paulina po rozstaniu z Mini Majkiem otworzyła swój salon, który zbiera naprawdę dobre opinie. Youtuberka sporo też schudła, o czym pisze na Instagramie. Jak dalej potoczyła się historia Mini Majka i Pauliny? W sumie nijak. Mini Majk odpuścił sobie całkowicie Youtube’a, Paulina natomiast wrzuca odcinki dość rzadko, ale jednak czasem się one pojawiają. Ostatni materiał […]
O ile nie wybraliśmy życia w całkowitej samotności, w życiu zdecydowanej większości z nas przychodzi czasami moment w którym musimy, chcemy lub powinniśmy zakończyć jakąś relację. Może to być związek, przyjaźń, relacja zawodowa, relacja z kimś z rodziny. Rozstania są trudne i bolesne dla wielu ludzi, a mogą być jeszcze trudniejsze dla osób cierpiących z powodu borderline lub dysregulacji emocji. Jak się za to zabrać i po czym rozpoznać, że rozstanie jest dobrym pomysłem? Jak się przygotować na sam proces wychodzenia z relacji? Ten artykuł może być przydatny zarówno dla osób które nie potrafią kończyć związków, jak i tych które robią to nadmiernie i szybko. Z pomocą przychodzi oczywiście DBT, które dostarcza nam wskazówek również i w takich sytuacjach. KROK PIERWSZY – CZY JESTEŚ W STANIE MĄDREGO UMYSŁU? Decyzji o zakończeniu relacji NIGDY nie podejmuj pod wpływem impulsu lub silnych emocji! Nasze emocje mogą nam podpowiadać interpretacje zachowań drugiej osoby które nie są prawdziwe lub znacząco ograniczać, a nawet uniemożliwiać widzenie całości sytuacji i szerszej perspektywy. Pamiętaj, że nawet w najlepszych związkach zdarzają się momenty kryzysu lub zmęczenia, w których mogą pojawić się myśli o rozstaniu. Jeżeli czujesz że jesteś w silnych emocjach podejmując decyzję o zerwaniu relacji, ZATRZYMAJ SIĘ. Bycie w stanie emocjonalnego umysłu może zachęcać nas do radykalnych rozwiązań, dlatego pozostaw ostateczne rozwiązania do momentu znalezienia się w MĄDRYM UMYŚLE. Czym on jest, jak do niego dotrzeć i jak z niego korzystać, pisaliśmy tu: KROK DRUGI – CZY MOJA RELACJA JEST DESTRUKCYJNA, CZY KOLIDUJĄCA Z JAKOŚCIĄ ŻYCIA? To rozróżnienie może nam pomóc w zorientowaniu się, czy zakończenie znajomości na obecnym etapie jest dobrym wyjściem. Pamiętaj jednak, że aby wykonać ten krok, nie możesz być w silnych emocjach 😉 jeżeli nadal jesteś, wróć do punktu pierwszego. Emocje mogą uniemożliwić Ci skorzystanie z tego rozróżnienia i podpowiadać argumenty na niekorzyść drugiej strony. Relacja destrukcyjna niszczy nasze poczucie własnej wartości i poczucie sprawczości, zagraża naszemu bezpieczeństwu fizycznemu lub psychicznemu, uniemożliwia osiąganie ważnych dla nas celów, występuje w niej przemoc fizyczna lub emocjonalna, izoluje nas od spraw, ludzi i aktywności które dają nam poczucie szczęścia. Relacja kolidująca z jakością życia to taka relacja, w której występują znaczące różnice i nieporozumienia pomiędzy dwoma osobami, ale można je rozwiązać za pomocą ćwiczenia asertywnej komunikacji lub procedury rozwiązywania problemów. Np.: moja przyjaciółka nie lubi tej samej kuchni, co ja. Za każdym razem gdy się widujemy na mieście, dochodzi do kłótni, w rezultacie nasze spotkania kończą się w nieprzyjemnej atmosferze. Mój partner notorycznie zapomina wziąć ładowarki wychodząc z domu, nierzadko nie ma z nim kontaktu przez większość dnia, co wywołuje we mnie lęk i silne emocje. Moja siostra zapomina na bieżąco odpisywać na wiadomości. Mój partner lubi spędzać wolny czas aktywnie, ja lubię poleżeć w łóżku z dobrą książką i herbatą. Jeżeli Twoja relacja jest dla Ciebie ważna, NIE JEST DESTRUKCYJNA i istnieje nadzieja że może się poprawić, ćwicz swoje umiejętności interpersonalne i spróbuj się dogadać. Możesz skorzystać np. ze schematu DEARMAN, który bardzo polecamy! To naprawdę podstawa skutecznej komunikacji w duchu DBT! Instrukcję korzystania z DEARMANA znajdziesz tutaj: UWAGA. JEŚLI JESTEŚ OFIARĄ PRZEMOCY I DOBROSTAN TWÓJ LUB TWOICH BLISKICH JEST ZAGROŻONY, W PIERWSZEJ KOLEJNOŚCI ZADBAJ O SWOJE BEZPIECZEŃSTWO, ZGŁOŚ SIĘ DO ODPOWIEDNICH SŁUŻB I NIE ANALIZUJ PLUSÓW I MINUSÓW (KROK TRZECI). KROK TRZECI – PLUSY I MINUSY ROZSTANIA ORAZ PLUSY I MINUSY POZOSTANIA W ZWIĄZKU Rozpisz na kartce korzyści i negatywne konsekwencje rozstania oraz pozostania w relacji. To nie jest to samo! Czasami do podjęcia ostatecznej decyzji mogą nas zniechęcać wyobrażenia związane z samym procesem rozstania, pomimo że wyjście ze związku ma sporo korzyści. Przykładowo, argumenty mogą wyglądać w taki sposób: Plusy zakończenia relacji: możliwość zapisania się na kurs, o którym zawsze marzyłem, ale partnerka się nie zgadzała Minusy zakończenia relacji: będę musiał się wyprowadzić, będzie to męczące, będę musiał wziąć na to urlop w pracy Plusy pozostania w relacji: możliwość obejrzenia z kimś fajnego filmu po powrocie z pracy Minusy pozostania w relacji: brak możliwości swobodnego kontaktu z przyjaciółmi Zazwyczaj warto pracować nad relacją, której korzyści przewyższają korzyści zakończenia. KROK CZWARTY – jeśli Twoja relacja jest destrukcyjna lub próby rozwiązania istniejących problemów nie przynoszą skutku, przygotuj się na rozstanie Ten krok jest jednym z najważniejszych etapów wychodzenia ze związku. Brak przygotowania się na ewentualne problemy związane z procesem rozstania może powodować szybki powrót do relacji lub nieumiejętność poradzenia sobie z silnymi emocjami i trudnościami które towarzyszą tak bolesnej sytuacji. Ten krok nazywamy „radzeniem sobie zawczasu” i nie tylko pomaga nam w przygotowaniu skutecznego planu, ale też ZNACZĄCO ZMNIEJSZA NASZ LĘK PRZED ROZSTANIEM. Spisz wszystkie tragiczne i nieprzyjemne scenariusze które przychodzą Ci do głowy w związku z zakończeniem relacji. Może to być naprawdę wszystko. Nie oceniaj swoich myśli, pamiętaj że są to istotne dla Ciebie sprawy, które rzeczywiście powstrzymują Cię przed odejściem. Przykładowo: – zacznie o mnie opowiadać straszne rzeczy naszym znajomym – będzie mnie nachodzić w pracy – będzie mi bardzo ciężko i nie dam rady wstawać z łóżka – mój partner zrobi sobie jakąś krzywdę – będę mieć mniej pieniędzy i nie poradzę sobie finansowo – już nigdy nikt mnie nie zechce (takie przekonania warto omówić z terapeutą lub sprawdzić ich adekwatność z pomocą kogoś z bardziej obiektywnym spojrzeniem) – zabierze mi mojego psa – nie będę miała z kim chodzić do kina – moja rodzina zacznie oceniać ten wybór I TAK DALEJ. Nierzadko takich przewidywań jest tak wiele, że mogą zająć nawet całą kartkę. To zupełnie normalne. Ważne, abyś nie zatrzymywała/zatrzymywał się na tym etapie. Jeśli zrobisz taką listę, ale nie wymyślisz rozwiązań do tych punktów, TWÓJ LĘK ZWIĘKSZY SIĘ. Zadawaj sobie pytania: „Co mogę zrobić, jeśli tak się stanie?” „Jak sobie poradzę, jeśli taka sytuacja się wydarzy?” Przykładowe pomysły radzenia sobie zawczasu: Zacznie o mnie opowiadać straszne rzeczy naszym znajomym. Co mogę zrobić? Uprzedzę znajomych że zakończyłam relację i że obawiam się takich opowiadań ze strony partnera/przyjaciela. Będę dbać o moje relacje ze znajomymi tak, by mieć możliwość wyjaśniania ewentualnych mnie nachodzić w pracy. Co mogę zrobić? Wezwę policję. Poproszę portiera o niewpuszczanie takiej osoby na teren mojej pracy. Poproszę kogoś zaufanego, by wychodził ze mną po skończeniu mi bardzo ciężko i nie dam rady wstawać z łóżka. Co mogę zrobić? Zawczasu umówię się do psychoterapeuty. Umówię się do lekarza. Zaplanuję ważne dla siebie aktywności, które będą mnie zmuszać do wstania. I tak dalej. Jeżeli masz trudność z wymyśleniem rozwiązań, zrób to z pomocą innej osoby. Im więcej rozwiązań do pojedynczej „katastrofy”, tym łatwiej będzie Ci pokonać lęk i zyskać szerszą perspektywę. KROK PIĄTY – ZADECYDUJ JAK CHCESZ TO ZROBIĆ Osobiście czy telefonicznie? Pisemnie czy wprost? Jeśli się wahasz, w tym kroku również możesz skorzystać z listy plusów i minusów. Jakie będą plusy zerwania pisemnego? Jakie będą plusy zrobienia tego osobiście? A jakie minusy? Niezależnie od formy którą wybrałaś/wybrałeś, stwórz taką wiadomość odpowiednio wcześniej (nie twórz jej, gdy jesteś w silnych emocjach!), pokaż komuś to co napisałaś/eś lub przećwicz z kimś scenkę. To pomoże Ci nie tylko przygotować się na ten moment, ale też uzyskać informację od innych – jak to wygląda? Czy to jest ok? Jakie sprawiam wrażenie? SKUP SIĘ NA FAKTACH, NIE OCENIAJ, NIE WCHODŹ W PRZEPYCHANKĘ SŁOWNĄ! Jeśli zdecydowałaś/eś się na zakończenie relacji, pamiętaj że to jak to zrobisz, może mieć wpływ na Twoje późniejsze samopoczucie. Awantura, wzajemne obwinianie się, ocenianie, wymuszanie konkretnych reakcji może spowodować, że przeżycie rozstania będzie boleśniejsze lub dostarczy nam dodatkowych kłopotów. Niech przyświeca Ci myśl: „Czy za pół roku będę się dobrze czuć z tym zachowaniem? Czy za pół roku będę zadowolona/y z tego jak przebiegła ta rozmowa?” „Czy na pewno wyrażam to, o co mi tak naprawdę chodzi”? Opisz fakty i swoje emocje, wyjaśnij dlaczego podejmujesz taką decyzję. Pamiętaj, że dla osoby po drugiej stronie prawdopodobnie również będzie to trudne przeżycie. NIE MÓW: nienawidzę Cię, nigdy mnie nie kochałeś, mam dosyć, wynoś się z mojego życia POWIEDZ: prosiłam Cię o zmianę tych zachowań, niestety to się nie wydarzyło. To powoduje mój ból, jest mi z tym ciężko i czuję, że nie chcę tak dalej funkcjonować. Zależy mi na innym typie związku/przyjaźni, potrzebuję innej relacji. KROK SZÓSTY – JEŚLI NIE MOŻESZ ZAPOMNIEĆ O ZERWANYM ZWIĄZKU, ZASTOSUJ DZIAŁANIE PRZECIWNE DO MIŁOŚCI Cierpisz. Nie możesz sobie poradzić. Wciąż myślisz o byłej partnerce lub byłym przyjacielu. Zaczynasz mieć wątpliwości, masz poczucie że nie potrafisz się odkochać. Co zrobić w takiej sytuacji? Z pomocą przychodzą umiejętności DBT, a konkretnie regulacja emocji. W DBT „miłość” rozumiemy jako emocję którą możemy samodzielnie regulować. Możemy zarówno zwiększać jej nasilenie naszymi zachowaniem i wyborami, jak i ją zmniejszać. Pamiętaj więc, że gdy przechodzisz przez rozstanie, możesz sobie pomóc działając przeciwnie do tego, co podpowiada Ci uczucie. Taka metoda może Ci pomóc w przetrwaniu pierwszych tygodniu po rozstaniu, a czasami jest wręcz niezbędna! Poniższą metodę możesz zastosować zarówno w przypadku relacji romantycznej, jak i przyjaźni lub innej znajomości. Miłość podpowiada nam by być blisko, interesować się życiem drugiej osoby, pozostawać w kontakcie, nawiązywać kontakt fizyczny. To naturalne konsekwencje odczuwania miłości do drugiego człowieka. Jeżeli chcemy się odkochać lub łatwiej znieść rozstanie, nie możemy podążać za tym impulsami. Jeżeli będziesz stale czytać posty byłego na facebooku, oglądać jego zdjęcia, rozmawiać o nim ze znajomymi, uprawiać z nim seks lub wymieniać się wiadomościami, jest mało prawdopodobne, by udało Ci się zakończyć relację bez szwanku na swoich emocjach. Mało tego, postępując ten sposób, możesz ponownie wzbudzić w sobie poczucie miłości i tęsknoty do drugiej osoby, nawet jeśli byłaś/eś pewna/pewny zakończenia związku! – NIE KONTAKTUJ SIĘ, JEŚLI NIE JEST TO ABSOLUTNIE POTRZEBNE – NIE CZYTAJ JEGO/JEJ POSTÓW, NIE OGLĄDAJ ZDJĘĆ, NIE ŚLEDŹ JEGO/JEJ POCZYNAŃ – NIE PROŚ ZNAJOMYCH, BY RAPORTOWALI CI CO SIĘ U NICH DZIEJE – NIE ROZMAWIAJ O NIM/NIEJ, JEŚLI NIE MA TAKIEJ ABSOLUTNEJ POTRZEBY. JEŚLI POTRZEBUJESZ WSPARCIA INNYCH, ROZMAWIAJ O SWOICH EMOCJACH I POTRZEBACH, NIE O BYŁYM PARTNERZE – NIE PIELĘGNUJ W SOBIE UCZUCIA, NIE CHODŹ W WASZE ULUBIONE MIEJSCA, NIE WSPOMINAJ WSPANIAŁYCH MOMENTÓW, NIE CZYTAJ STARYCH WIADOMOŚCI Z POCZĄTKU ZWIĄZKU, ITD. – NIE NAWIĄZUJ BLISKOŚCI FIZYCZNEJ – NIE IDEALIZUJ – z jakiegoś powodu jednak zdecydowałaś/eś się na rozstanie! Zastosowanie tej metody nie oznacza że już nigdy nie możesz zrobić tych rzeczy lub już nigdy nie możesz być w kontakcie z tą osobą. Wiele rozstań kończy się przyjaźnią lub koleżeństwem – to jak najbardziej w porządku! Żeby jednak mogło do tego dojść gdy minie odpowiednio dużo czasu, warto przez pierwszy okres działać w ten sposób. I na koniec, jak zawsze, miej do siebie dużo współczucia podczas całego takiego procesu. Zakończenie znajomości rzadko jest wydarzeniem łatwym i prostym. Nie oceniaj swojego bólu. Martyna
Nie zamykaj się w domu. Jeśli masz możliwość, to rozważ wyprowadzkę z miejsca, w którym wspólnie mieszkaliście. Nie musisz tego robić na zawsze, ale nawet chwilowa zmiana powinna dobrze wpłynąć na twoje samopoczucie. Więcej o tym jak poradzić sobie z bólem po rozstaniu dowiesz się z wpisu “Ból po rozstaniu.
Twój chłopak nie traktuje Cię z szacunkiem, a Ty mu niestety na to pozwalasz. Skoro zerwałaś z nim, to dlaczego jesteś niekonsekwentna i nadal utrzymujecie kontakt, rozmawiacie, spotykacie się? Spotkania po rozstaniu jeszcze byłabym w stanie zrozumieć - możliwe, że chcecie mieć ze sobą dobry kontakt, mimo rozstania. Ale nie mogę pojąć, że spotykasz się z eks chłopakiem, dajecie sobie ponownie nadzieję na coś więcej, a on jednocześnie w tym samym czasie "flirtuje" z Twoją najlepszą przyjaciółką. Nie dostrzegasz groteski tej sytuacji? Po co prosił o chodzenie Twoją przyjaciółkę, skoro twierdzi, że chce wrócić do Ciebie? Nie potrafi rozeznać się w swoich emocjach? Lubi ranić inne osoby? Według mnie chłopak jest niedojrzały i manipuluje wszystkimi wokół. Decyzja jednak należy wyłącznie do Ciebie. Pozdrawiam!
Zgodnie z nowym planem wprowadzony zostanie dodatkowy wyjątek dla seniorów, czyli osób, które do końca 2023 roku ukończą 70 lat. Obowiązywać ma on tych kierowców, którzy byli właścicielami swoich obecnych pojazdów przed przyjęciem uchwały o sct. Dzięki niemu osoby powyżej 70. roku życia, po spełnieniu określonych warunków
Antoni Królikowski nie ma litości dla Joanny Opozdy: "Ona szczuje całą rodzinę, zasłaniając się dzieckiem". Stanął też w obronie matki. Antoni Królikowski po szokującej i publicznej wymianie zdań z Joanną Opozdą po odwołanym chrzcie syna, udzielił wywiadu. Aktor zdradził, co dalej z chrzcinami małego Vincenta. Zapowiada: Nie będzie to wyglądało tak, że Joanna wymyśli sobie coś sama i nas poinformuje dzień przed - powiedział dla Faktu. Nie szczędził gorzkich słów w stronę Joanny Opozdy i stanął w obronie Małgorzaty Ostrowskiej-Królikowskiej: Mama bardzo to przeżyła Antoni Królikowski odniósł się także do zarzutów nie płacenia alimentów i nie łożenia na syna. Zobaczcie, jego nowy wywiad. Antoni Królikowski uderza w Joannę Opozdę w nowym wywiadzie. Antoni Królikowski i Joanna Opozda prowadzą otwartą wojnę. Wyrzucają sobie wzajemne oskarżenia na temat alimentów czy opieki nad dzieckiem. Sprawa mocno wymyka się spod kontroli, a głos zabierają członkowie rodzin, nie szczędząc sobie gorzkich słów. Joanna Opozda odwołała chrzest syna. Miała obawiać się o "życie i zdrowie Vincenta" przez to, że Antoni Królikowski miał poinformować o miejscu uroczystości jej ojca. Matka Joanny Jarmołowicz powiedziała, że Joanna Opozda blokuje dostęp do syna. A Małgorzata Ostrowska-Królikowska, awanturując się z internautami, napisała fance wspierającej jej synową, że "może przypłacić to życiem", mając na myśli konsekwencje, które sama ponosi, ponieważ czuje się zagrożona. Joanna Opozda oskarżyła kochankę Antoniego Królikowskiego o zastraszanie, a Antoni Królikowski publikował screeny przelewów, by walczyć z oskarżeniami żony, że nie płaci alimentów. Antoni Królikowski w nowym wywiadzie z "Faktem" nie szczędził przykrych słów o Joannie Opoździe. Niestety to, co matka mojego dziecka funduje mojej rodzinie, jest karygodne. Ona szczuje całą rodzinę, zasłaniając się dzieckiem, a na to pozwolić nie mogę, więc też zabrałem głos. Antoni Królikowski przyznał, że o tym, że jego syn będzie chrzczony dowiedział się cztery dni przed uroczystością. Utrzymuje, że o jej miejscu miał dowiedzieć się zaledwie dzień przed, zresztą na kilka godzin przed wiadomością o jego odwołaniu. Mimo to postanowiliśmy z mamą pojechać w sobotę do kościoła, by dowiedzieć się od księdza, o co tu chodziło. I czy naprawdę miały być chrzciny. (...) Mama bardzo to przeżyła, a ja nie pozwolę, by ktoś ją tak ranił, tylko dlatego, że jest zły na mnie. Instagram @ Zobacz także: Joanna Kurowska o matce Antoniego Królikowskiego: "Wspieram Małgosię w jej ostatnich kłopotach" Co dalej z chrztem syna Królikowskiego i Opozdy? Antoni Królikowski zdradził również, co dalej z chrztem jego syna. Przyznał, że ma nadzieję, że uda mu się dogadać z Joanną Opozdą by zorganizować go wspólnie. Zasugerował również, że nie miał pojęcia, kto zostanie rodzicami chrzestnymi Vincenta: Chrzest się nie odbył, ale wierzę w to, że ta ważna uroczystość będzie zorganizowana przez nas wspólnie. I nie będzie to wyglądało tak, że Joanna wymyśli sobie coś sama i nas poinformuje dzień przed. Chciałbym jednak móc w tym uczestniczyć, podobnie jak moi bliscy. Chciałbym mieć wpływ np. na to, kto jest chrzestnym mojego syna, a byłem tego pozbawiony - stwierdził w rozmowie z "Faktem". Instagram Zobacz także: Ile zarabia Antoni Królikowski? Pokaźne sumy i wojna o alimenty w tle Antoni Królikowski po raz kolejny odniósł się również do zarzutów, że nie płaci alimentów na syna: To kłamstwo. (...) Z jednej strony Joanna oczekuje, że będę płacił, a z drugiej, pozbawia mnie pracy w serialu, w którym sama dostaje rolę - mówił w rozmowie z "Faktem". VIPHOTO/East News Instagram / asiaopozda Piotr Molecki/Pawel Wodzynski/East News
Niedługo później Maffashion zaczęła spotykać się z aktorem Sebastianem Fabijańskim, który był krótko po rozstaniu z Olgą Bołądź. Sprawy pomiędzy Julią Kuczyńską a jej partnerem potoczyły się bardzo szybko, bo 10 września 2020 roku powitali na świecie swojego syna – Bastiana. Adriana Kalska i Mikołaj Roznerski doskonale odnajdują się we wspólnej pracy po rozstaniu. Ich nowe zdjęcia mogą dziwić. Adriana Kalska i Mikołaj Roznerski pojawili się razem na premierze spektaklu "Boeing Boeing", w którym oboje grają. Chociaż kilka miesięcy temu ogłosili, że ich związek to przeszłość, to wciąż wiążą ich zawodowe współprace a ich drogi często stykają się m. in. podczas pracy w teatrze. Oboje starają zachować profesjonalizm i robią wszystko, by ich prywatne spory nie wpływały na ich pracę zawodową. Adriana Kalska i Mikołaj Roznerski na premierze "Boing Boeing" Adriana Kalska i Mikołaj Roznerski rozstali się kilka miesięcy temu, jednak ich zawodowe drogi często się krzyżują. Właśnie świętowali premierę spektaklu Teatru Komedia "Boeing Boeing", w którym oboje dostali angaż. Sztuka opowiada historię Maksa, który jest poligamistą starającym się korzystać ze wszystkich jej zalet, jednocześnie unikając wad. Jest w związku z trzema stewardessami różnych linii lotniczych i dzięki pomocy międzynarodowego rozkładu lotów, udaje mu się organizować czas tak, by żadna z trzech narzeczonych nie dowiedziała się o sobie nawzajem. Pewnego dnia jednak to się nie udaje, a wszystkie panie zjawiają się u ukochanego jednocześnie. Spektakl ten cieszy się ogromną popularnością na całym świecie a teraz będzie miał swoją nową polską odsłonę. Na premierze nie zabrakło Adriany Kalskiej i Mikołaja Roznerskiego. Aktorzy pomimo tego, że jeszcze kilka miesięcy temu byli parą, nie unikają wspólnych zawodowych zleceń. Prywatne sprawy odkładają na bok i potrafią odnaleźć się w sferze zawodowej nawet jeśli okoliczności mogą wydawać się niekomfortowe. Tak prezentowali się podczas premiery spektaklu "Boeing, Boeing". TRICOLORS/East News Zobacz także: Te gwiazdy "M jak miłość" nie mają szczęścia w miłości! Cichopek, Kalska i Roznerski, Bosak... Adriana Kalska zachwyciła w sukience z odkrytymi plecami na premierze "Boeing Boeing" Adriana Kalska i Mikołaj Roznerski pojawili się na premierze spektaklu "Boeing Boeing". To jedna z niewielu imprez, na jakiej pojawili się razem po ogłoszeniu rozstania. Ich obecność jednak nie jest przypadkowa. W końcu oboje grają główne role w komedii wystawianej na deskach Teatru Komedia. Adriana Kalska na premierę "Boeing Boeing" wybrała czarną, delikatną sukienkę podkreślającą jej sylwetkę. Postawiła również na odważnie wyeksponowane plecy. Z uśmiechem na twarzy pozowała fotoreporterom, a dobry humor nie opuszczał jej ani na chwilę. VIPHOTO/East News Zobacz także: Adriana Kalska wbiła szpilę Mikołajowi Roznerskiemu? Opublikowała wymowny wpis Mikołaj Roznerski na premierze "Boeing Boeing" pojawił się w eleganckim garniturze. Nic dziwnego, że uwaga mediów skupiła się na Mikołaju i Adriannie. Jeszcze do niedawna byli ulubioną aktorską parą wielu sympatyków kina i filmu. Niestety pod koniec roku Adriana Kalska i Mikołaj Roznerki rozstali się. Byli partnerzy jednak nie chcieli jednak komentować powodów swojej decyzji. Mikołaj Roznerski zapytany o rozstanie unikał odpowiedzi. Adriana Kalska również wydała oświadczenie w sprawie rozstania, jednak zapewniła, że ich zawodowe drogi nie rozejdą się. I tak też się stało. Jednak nie każdy potrafiłby odnaleźć się na ich miejscu. Pawel Wodzynski/East News
Ale tak jak pisałam we wcześniejszym punkcie, każde dno jest cudem. A wszystko we Wszechświecie dzieje się po coś. Podjęłam wtedy decyzję, że zrobię wszystko, żeby już nigdy nie czuć się tak bezsilnie jak wtedy. I zrobiłam! Kolejne pół roku wykorzystałam do codziennej pracy nad sobą.
Pierwsze miesiące po rozstaniu chodziłam jak zamrożona. Nie czułam smutku, żalu, bólu, byłam w trybie przetrwania i tylko na to było mnie stać. Zostałam w sumie z dnia na dzień pozbawiona oparcia, miłości, opieki, pomocy i nie w głowie mi było rozpamiętywanie i przepłakiwanie dni. To okazało się moim największym problemem. W trybie przetrwania nie ma czasu na płacz, na skupianie się na emocjach, na przepracowanie tego, co się stało. Po prostu trwasz, bo musisz nakarmić dzieci, ubrać je, wychować, zawieźć na terapię i to, co zwykle robiłaś we dwójkę, nagle musisz robić sama, a nie masz pojęcia, jak ta druga osoba sobie z tym radziła, jak załatwiała, żebyś ty miała spokojną głowę. Takie zamrożenie trwało ponad pół roku. Trwałam. I nie analizowałam, nie przetwarzałam, uczyłam się, jak stawać na nogi samodzielnie. Czułam za to często złość, wściekłość, niesamowite wkurwienie, że to i tamto i owamto znowu muszę sama, znowu nikt nie pomoże, znowu muszę zebrać siły, zorganizować chłopców albo opiekę nad chłopcami, albo zapłacić komuś, z czego do chuja, żeby zrobił to za mnie. Czułam złość na te wszystkie "dobre" koleżanki, które obiecywały tłumnie mnie wspierać, a z których tylko jedna raz przyjechała posiedzieć godzinę. Zbierałam siły, żeby trwać, a potem odsypiałam to w liczbie nienormalnej, po 12-14-15 godzin. A w przerwach rysował się schemat książeczki dla dzieci, o tym, gdy mama śpi. Bo liczba godzin, w czasie których rozmawiałam z synami o sytuacji przekroczyła trzykrotnie liczbę godzin mojej osobistej terapii. Nie płakałam. Nie mogłam płakać. Zamiast płakać, spałam. I dopiero na terapii właśnie zrozumiałam, gdzie popełniłam błąd. Że oprócz spania powinnam robić coś jeszcze. Bo ten dłuższy wstęp nie jest po to, żeby się nade mną użalać, tylko po to, żeby uwypuklić, jak przespałam ten najważniejszy po rozstaniu/stracie moment. I jak bardzo ten moment jest ważny. I jak trudno jest go czasem zorganizować, a jednocześnie, jak bardzo jest to potrzebne. I przespałam go ja. Autorka wpisu sprzed lat "Twoje dziecko może płakać". Moment płaczu, żalu, bólu i z Bridget JonesGotye Somebody that I used to knowMiley Cyrus Slide awayABBA The winners takes it allYeah Yeah Yeahs RunawayHey ListSinéad O'Connor Nothing Compares 2UMikromusic Takiego ChłopakaThe Dumplings Ach nie mnie jednejAurora TeardropSylwia Grzeszczak Tamta dziewczyna Moment płaczu, żalu, bólu i tęsknoty. Kiedy w końcu na terapii poleciały mi pierwsze łzy, nie przestawałam cieknąć przez tygodnie. Płakałam podczas smarowania chleba masłem, prania brudnych gaci, sprzątania mieszkania, płakałam non stop. A kiedy zaczęło mi to przeszkadzać, ustaliłam sobie godzinę płaczu. Wieczorem, gdy dzieci śpią. Siadałam w łazience, włączałam smutne piosenki i szlochałam na podłodze między brudnym praniem a czystym tak, że jednocześnie mogłam myć łzami podłogę. I ja wiem, jak to brzmi - płakałaś, robiąc dzieciom kanapki? - niemniej płakałam. I pamiętam słowa mojej terapeutki: jak ci się zbierze, to ile będziesz płakać? Godzinę? Dwie? Pół? Człowiek nie może szlochać przez cały dzień, nikt nie ma na to siły. Na początku, faktycznie, liczba przepłakanych chwil liczona była w godzinach. Potem powoli łzy zaczęły usychać. Weszła godzina płaczu dziennie w łazience na odreagowanie. Potem godzina płaczu co kilka dni, raz w tygodniu, raz na 10 dni... I w końcu się wypłakałam. Aktualnie wciąż płaczę. Raz na jakiś czas zamykam się w łazience i wypłakuję to, co mnie boli, słuchając piosenek, które kiedyś mnie otworzyły. Soundtrack z Bridget Jones Żeby nie było tak smutno na samym początku - soundtrack z Bridget Jones, konkretnie z pierwszej części towarzyszy mi od kilkunastu lat. Uwielbiam nie tyle piosenki, co przypomnienie sobie mnie z czasów, gdy pierwszy raz poszłam na Bridget Jones do kina i potem dbałam o pirackie DVD z filmem, który oglądałam na zmianę z Władcą Pierścieni. Wrzucam tę propozycję na początku, ale tak naprawdę zazwyczaj słucham jej na końcu. I często przy nim zasypiam. Gotye Somebody that I used to know Tę piosenkę też bardzo lubię, głównie z powodu skojarzenia jej z byciem nastolatką [ej, wtedy te zerwania były tak bolesne, a takie głupie]. Miley Cyrus Slide away Nie byłam nigdy fanką Miley, wręcz bywało, że uśmiechałam się pod wąsem, gdy ktoś jawnie mówił, że jej słucha/słuchał. Nie wiem, czemu kojarzyła mi się z jakimiś słodko pierdzącymi piosenkami dla smarkul - całe szaleństwo z jej serialem wybuchło, kiedy ja już byłam na innym, bardziej mroczniejszym etapie muzycznym. Ale kiedy usłyszałam Midnight Sky normalnie oszalałam. Na punkcie jej głosu, jej fryzury [chcę taką] i jej piosenek. ABBA The winners takes it all ABBĘ lubi mój tata. Ja nigdy nie byłam fanką, ale większość piosenek znałam plus minus. Nigdy nie analizowałam tekstów, ot tak se nuciłam. Aż mi wpadła mi po rozstaniu w uszy "The winners..." i słuchałam nie tylko ze zrozumieniem tekstu, ale ze zrozumieniem sytuacji mniej więcej. Już potrafię zaśpiewać tę piosenkę bez łez, ale ten pierwszy raz, gdy słuchałam, był kosmiczny dla moich nerwów. Yeah Yeah Yeahs Runaway Całej płyty Yeah Yeah Yeahs słuchałam na drugich studiach, gdy wracałam z nocnej pracy [heh, byłam barmanką i kelnerką jakby co]. Ze wszystkich lat, które spędziłam w Warszawie, te poranki, gdy wracałam z buta [bo nie lubiłam autobusów i chodziłam po kilkanaście kilometrów dziennie nawet po całej nocy biegania po klubie] i słuchałam muzyki, były dla mnie najmilsze i jeśli kiedyś zamieszkam na dłużej w tym mieście, to tylko po to, żeby chodzić po nim nad ranem. Hey List Chyba wiadomo. Sinéad O'Connor Nothing Compares 2U Pamiętam tę piosenkę jeszcze z czasów podstawówki, gdy nie znałam angielskiego, co nie przeszkadzało mi jej śpiewać po swojemu. Wierzyłam wówczas, że tekst jest tak smutny, że na pewno opowiada o matce, która straciła dziecko. Tak bardzo mnie poruszał. Po rozstaniu też zalewałam się przy nim łzami. Mikromusic Takiego Chłopaka Absolutnie nie wiem, o co chodzi, że śpiewałam tę piosenkę kilkadziesiąt razy w łazience i nigdy nie mogłam jej skończyć, bo w tym, dramacie tego, że miałam chłopaka i nie mam, ostatnie wersy śpiewałam, połykając łzy. Rozstania bywają do bani i nie wiadomo, co cię rozłoży 🙂 The Dumplings Ach nie mnie jednej Tak pięknie Osieckiej nie umiem zaśpiewać. Aurora Teardrop Aurorę uwielbiam właśnie od wysłuchania tego wykonania. Nie zliczę, ile godzin przełaziłam po lesie, słuchając Runaway czy skacząc przy Conqueror. Ale to pierwsze moje z nią zetknięcie zapamiętałam najbardziej. Jest taką artystką, że przy jednej jej piosence w zależności od mojej potrzeby mogę być bardziej smutna lub bardziej radosna. Jak to się dzieje, nie wiem. Sylwia Grzeszczak Tamta dziewczyna A jeśli już mówiłam o radości, dość długo słuchałam też Tamtej dziewczyny. I sama się zdziwiłam, że słuchałam, bo Sylwię kojarzyłam z takim polskim popem, za którym nie przepadam totalnie [czemu nie ma już dobrych tekściarzy, do jasnej]. Niemniej ta piosenka leciała zazwyczaj na końcu. Podnosiłam przy niej koronę, ocierałam łzy i wracałam do życia. O dziwo, nie rozpłakiwała mnie ani Adele, ani Lana del Rey, ani żadne tam orły cienie czy Edyty Bartosiewicz [Edyty to ja się za bardzo nasłuchałam i naśpiewałam dawniej]. Zrobiłam sobie taką playlistę i systematycznie się otwierałam na smutek, który trzeba było przepracować, a który wypierałam, bo bałam się, że jak zacznę płakać nad tym, jak mi źle, to nie przestanę nigdy. I się wypłakałam. Powoli, po kolei. Najpierw porządnie, potem czasami, teraz wyłącznie wówczas, gdy naprawdę czuję się źle. Co mówiłam dzieciom, gdy był najgorszy okres żalu? Prawdę. Że jest mi smutno. Że mi źle. Że mi ciężko. Że to nie przez nich, że po prostu potrzebuję wyrzucić z siebie smutek. Tak samo jak oni, kiedy im smutno. Przecież zawsze pozwalałam im płakać. I ja też czasami muszę. Bo to potrzebne, żeby żyć. Żyć dalej. Napiszesz mi, jakie piosenki sprawiają, że chce ci się płakać? Może dołożę je do mojej listy 🙂 A potem kup mój e-book [cena trochę spadła] Udostępnij wpis➡A dla wiejskich [choć nie tylko] matek została też stworzona grupa, na którą serdecznie cię zapraszam TUTAJ➡Możesz też udostępnić wpis i skomentować go na Facebooku Jestem o tym, jak uciec z miasta i wychowywać dzieci na wsi, z dala od sklepów, ale bliżej historię znajdziesz TutajAle ona wciąż się pisze, więc zostań ze mną w kontakcie:
Ja bylam z facetem 2 i pół roku. 2 lata bylo wszystko dobrze, w tym roku cos zaczelo sie psuc. jest mi bardzo zle. 2XZXD----jestes 3 tyg po rozstaniu, jak sie czujesz? czy probowal wrocic

Martyna Wojciechowska i Przemek Kossakowski wezmą rozwód pod koniec lipca. Rozprawa sądowa ostatecznie zakończy ich krótkie małżeństwo. Według nowych doniesień para podczas rozprawy nie spotka się nawet twarzą w twarz! Do rozprawy rozwodowej może dojść przez platformę Teams. Martyna Wojciechowska i Przemysław Kossakowski zostali parą w 2018 r. Niedługo po tym, bo już rok później doszło do zaręczyn. Związek kwitł i rozwijał się bardzo szybko, zakochani wzięli ślub w październiku 2020 roku, jednak zaledwie 3 miesiące po tym doszło do rozstania. Para nie zdradziła jego przyczyn, choć z wypowiedzi można było wywnioskować, że do rozstania doszło z winy Przemka Kossakowskiego. Fani długo spekulowali, dlaczego przez tyle czasu nie doszło do rozprawy sądowej i liczyli na to, że para da sobie jeszcze jedną szansę. Nikt nie spodziewał się jednak, że rozwód będzie wyglądał w taki sposób! Nowe doniesienia o rozwodzie Martyny Wojciechowskiej i Przemka Kossakowskiego Byli partnerzy ponownie szokują swoich fanów. Do tej pory niektórzy nie pogodzili się z tym, że Martyna i Przemek rozstali się zaledwie 3 miesiące po ślubie. Wielu z nich liczyło na to, że chcą oni dać sobie drugą szansę, dlatego przez tyle czasu wstrzymują się z rozwodem. Teraz jednak okazało się, że rozprawa odbędzie się za niecałe 3 tygodnie, a para nawet nie stanie ze sobą twarzą w twarz. Martyna Wojciechowska i Przemek Kossakowski wezmą rozwód jeszcze w tym miesiącu. Według odniesień serwisu "Fakt" rozprawa odbędzie się już 26 lipca. Nie będzie to jednak tradycyjny rozwód, a jego założenia mogą niektórych zaskoczyć. Zdecydowali się na rozwód zdalny, który może trwać jedynie 15 minut. Co to dokładnie oznacza i jak będzie wyglądać taka rozprawa? Martyny Wojciechowska i Przemek Kossakowski rozwiodą się zdalnie Adwokat Agnieszka Dębowska-Szymańska opowiedziała na łamach "Faktu", jak dokładnie może wyglądać taka rozprawa: Dzięki przepisom covidowym, wciąż obowiązującym, sądy dopuściły możliwość rozpraw online, czyli zdalnych. Każdy z uczestników rozprawy dostaje odpowiedni link do platformy, w przypadku sądu okręgowego w Warszawie zazwyczaj jest to platforma Teams - dodaje. Wynika z tego, że byli partnerzy najprawdopodobniej rozstaną się przez platformę internetową Teams. Jak widać, w tych czasach Teams służy nie tylko do zajęć online, czy spotkań biznesowych, ale również rozwodów! Okazuje się, że w ostatnim czasie w ten sposób odbywa się większość rozpraw rozwodowych. Ma to kilka plusów - rozprawa trwa krócej, są szybsze terminy, a sam rozwód może być łatwiejszy emocjonalnie dla obu stron. W ten sposób możemy przebywać w dowolnym miejscu w Polsce i być na rozprawie. Martyna i Przemek nie mają małoletnich dzieci i jeśli się dogadali, mogą rozwieść się na jednej rozprawie. Dzięki rozprawom online terminy rozpraw są szybsze. Chodzi przede wszystkim o warunki lokalowe, jakimi dysponują sady. Stacjonarnie odbywa się mniej rozpraw niż może online - opisuje prawniczka. Jesteście zaskoczeni formą rozwodu Martyny Wojciechowskiej i Przemka Kossakowskiego czy uważacie, że to dobre rozwiązanie? East News/Artur Zawadzki/REPORTER

Do pół roku - moja droga po rozstaniu Przypominam, że TUTAJ ZAJMUJEMY SIĘ PRZEDE WSZYSTKIM ZAGADNIENIAMI WERYFIKOWALNYMI i odnoszącymi się do życia zewnętrznego, a CZAS OBJĘTY PYTANIEM TO MAKSYMALNIE PÓŁ ROKU.

napisał/a: Obczak 2012-01-24 09:47 Witajcie. Jestem przeszło pół roku po tym jak zostawiła mnie pierwsza dziewczyna z która byłem prawie roku jakieś pół roku temu znalazłem sobie inna cudowną kobietę. Ale niestety. Moja ex jest dla nas ogromnym problemem który niszczy mi związek. Wczoraj jeszcze się dowiedziałem że była ma chłopaka. Z którym już na oko widać że jest szczęśliwsza. Mnie to sprawia ogromny ból. Nie umiem się z tym pogodzić. Moja przeszłość mieszam w teraźniejszość. Mało tego, widziałem wczoraj zdjęcia z jej studniówki. Miałem ochotę już nie żyć. Moja aktualna dziewczyna ma już tego dosyć. A ja? Czuje się nikim. Myślałem że mi przejdzie przez przeszło pół roku po rozstaniu (zostawiła mnie na początku maja) Czuje się nikim. Wszystko po wczoraj straciło sens. Związek który mam teraz nie rozwija się bo ja mam ciągle w głowie to co było kiedyś. Nie mam już siły na cierpienie. Wcześniej gdy mnie zostawiła miałem nawet pomysł jak odebrać sobie życie. Ale jednak miałem na tyle odwagi żeby je sobie odebrać. Zresztą nie tylko. Bo wszystko się powtarza teraz. Czuje się nikim. Jestem często myślami w tym co było. Bardzo mało jem. Źle się czuje. Nie potrafię zadbać o aktualny związek. Który się wali. I powiem szczerze że należy mi się to. Nawet nie wiem czy To będzie boleć. Wiem jedno. Tracę już nad wszystkim kontrolę. I życie staje mi się obojętne. Zawalił mi się świat. I nie umiem sobie poradzić. Myślałem że wygram z tym co było. Ale jest tylko gorzej. Ps. Gdy by się ktoś pytał mam 22 lata. Aha. Wiecie dlaczego się wali. Bo mojej aktualnej dziewczynie mówiłem o każdym bólu z przeszłością związanym. A ona ma dosyć bycia podporą pod nasz związek. I ma tego dosyć. Że tak naprawdę jest nas troje w związku. Prawda jest taka. Są okresy gdy jest długo dobrze. Ale po tych zdjęciach wczoraj.. Wszystko zawaliło się od nowa napisał/a: wikam2 2012-01-24 10:53 Ja nie rozumiem...pytasz nas o popęd seksualny swojej obecnej dziewczyny, my się dopatrujemy winy w tabletkach anty a Ty teraz, że myślisz o byłej? Wiesz, gdybym ja wiedziała, że mój facet myśli o innej też nie chciałoby mi się mu oddawać w całości. Po co ciągniesz obecny związek i ranisz inne osoby skoro ciągle tkwisz w tym starym? Kogo Ty w końcu kochasz i z kim chciałbyś być? napisał/a: Obczak 2012-01-24 13:00 Nie nie. Problem tak naprawdę pojawił się wczoraj. Chociaż ona wiedziała o niej bardzo długo. Tyle że teraz już się przebrala miarka. I tak to wszystko było winna tabletek. Naprawdę. Mogę Cię zapewnic o tym. Tyle że prawda taka że chce zapomnieć o byłej.. Po prostu muszę. Za bardzo zależy mi na tej dziewczynie teraz. Wiadomo, ja sam od tego wszystkiego straciłem zapał na sex. Muszę to wszystko ratować. I tak jak mówię. Jakoś ten temat był akceptowany. Ale teraz już nie... I dlatego te tematy są tak dzień po dniu napisane. Niestety. Tak działa przypadek. Jeśli mowa o tych tabletkach. Ona naprawdę była inna gdy ich nie brała Ale tu nie chodzi już o libido. Tylko o mój związek. Jestem zniszczony psychicznie. I jest ze mną źle. Muszę szukać pomocy. Chce się z tego wyleczyć. napisał/a: Agusia1982 2012-01-25 10:02 Musisz zastanowić się nad sobą. Zrobić porządek w swoim życiu bo bez tego nie zbudujesz trwałego związku. Zawsze mówię,że nie można budować kolejnego związku na nie przygotowanym gruncie. Klin,klinem to nie najlepsze rozwiązanie. Męczysz siebie i męczysz swoją obecną dziewczynę. Wyjścia są dwa. Odcinasz się gruba krechą od swojej śledzić jej zdjęcie,co robi,gdzie i z nie mówił,że będzie łatwo. Drugie to takie,że odcinasz się od obecnej i zmieniasz swoje życie i nie wchodzisz w nowy związek póki nie bedziesz na to gotowy i nie uporasz się z problemem. wg1xpU.
  • 0i1gs3vevw.pages.dev/41
  • 0i1gs3vevw.pages.dev/84
  • 0i1gs3vevw.pages.dev/73
  • 0i1gs3vevw.pages.dev/74
  • 0i1gs3vevw.pages.dev/5
  • 0i1gs3vevw.pages.dev/68
  • 0i1gs3vevw.pages.dev/5
  • 0i1gs3vevw.pages.dev/46
  • pół roku po rozstaniu